wczasy, wakacje, urlop
18 May 2012r.
RUCH OPORU - Kto nie przeżył ostatniej wojny na Pomorzu, niełatwo zrozumie zupełnie szczególną sytuację, w jakiej znalazły się w 1939 roku Kaszuby. Uznane wraz z całym Pomorzem za dzielnicę Niemiec, za wszelką cenę musiały spełnić tę rolę. A ceną były od pierwszych dni setki tysiące ofiar. Że nie ma w tym stwierdzeniu przesady, świadczą liczby: z 16 tysięcy Polaków, którzy zginęli w egzekucjach września 1939 roku, 11 tysięcy zamordowanych zostało na Pomorzu Gdańskim! W następnych miesiącach, aż do połowy 1940 roku, eksterminacja ludności Pomorza i Kaszub jeszcze przybierała na sile. W ciągu dwóch pierwszych lat wojny zabito tu bez wyroków sądowych 60 tysięcy ludzi. Nie licząc tych, którzy zostali za-katowani w więzieniach gestapo, zamęczeni w obozach koncentracyjnych. Egzekucje, więzienia, obozy dotyczyły najniebezpieczniejszych dla sprawy „prawdziwie niemieckiego" Pomorza. Mniej niebezpiecznych wysyłano do obozów pracy, wyrzucano z gospodarstw, wysiedlano, robiąc miejsce dla „Bal-tendeutschów", Niemców z Wołynia i innych stron. Na wszelki wypadek jeszcze wioskę po wiosce skrupulatnie obsadzano żandarmerią, a między Lipuszem, Brusami, Konarzynami i Rekowem zlokalizowano wielki poligon SS „Westpreussen", na którym ćwiczyły przeciętnie jednostki czterech dywizji, gotowe przy okazji do likwidowania wydarzeń mogących zakłócić sielankę „niemieckich" Kaszub. Ta właśnie bezwzględna przemoc spowodowała, że już od pierwszych dni okupacji na Kaszubach zaczęły się organizować grupy ruchu oporu. W pierwszym okresie tworzyli je przede wszystkim ludzie, którym polityka eksterminacyjna okupanta zagraża- ła bezpośrednio — nauczyciele, pracownicy aparatu samorządowego, wojskowi, księża, najogólniej: inteligenci figurujący na „czarnych listach" hitlerowców z tytułu swej aktywnej działalności w o-kresie międzywojennym. W miarę narastania terroru, wprowadzania przez hitlerowców list narodowościowych, których konsekwencją były przymusowe wcielenia do niemieckiego wojska, ruch o-poru na Kaszubach przybiera coraz bardziej masowy charakter. Oddziały partyzanckie stają się schronieniem dla coraz większej liczby mieszkańców wiosek i miast. Jednocześnie coraz szerzej rozwija się ruch pomocy dla ukrywających się i szykanowanych wśród całej ludności Kaszub, coraz szerszy zasięg ma propaganda na rzecz podtrzymania ducha polskości. Już we wrześniu 1939 roku właśnie z ludzi, którym grozi śmierć z rąk hitlerowców, tworzy w rejonie Czerska jedną z pierwszych grup partyzanckich Jan Megger. Również we wrześniu zaczynają działać w rejonie Chojnic i Kartuz przygotowane wcześniej w przewidywaniu zagrożenia hitlerowskiego grupy dywersyjno-sabotażowe organizacji „Grunwald". W Gdyni podejmowane są próby zorganizowania konspiracyjnej działalności PPS, które nie dają jednak rezultatu; dopiero w 194>3 roku powstaje tam komórka Robotniczej Partii Polskich Socjalistów. O Gdańsk, Gdynię i Chojnice zahacza działalność antysana-cyjnej Komendy Obrońców Polski, której grupy z cza- sem zapożyczają nazwę od tytułu czasopisma wydawanego przez tę organizację •— „Polska żyje". W październiku 1939 roku w powiecie morskim tworzy się organizacja charytatywna „Pomoc Polakom". Już w październiku powstaje też gdyński Tajny Hufiec Harcerzy, który później nawiązuje kontakt z o-gólnopolską organizacją „Szare Szeregi". 11 listopada 1939 roku w Wejherowie powstaje Polski Związek Bojowy „Wyzwolenie", działający następnie jako PZB „Niepodległość", Jó»f Ratajczak, organizator i dowódca okręgu ZWZ na Pomorza, rozstrzelany 28 maja 1942 roku Rudolf Ostrihantky, dowódca Pomorskiego Okręgu AK również na terenie Kartuz, Kościerzyny i Gdyni; celem tej organizacji jest głównie sabotaż. Jedną z pierwszych jest też Organizacja Wojskowa Młodzieży Kaszubskiej, u-tworzona w końcu pierwszego roku wojny na południu Kaszub. W grudniu organizuje swoją odrębną sabotażowo--bojowo-dywersyjną grupę, która szybko rozrasta się przede wszystkim w rejonie Orłowa i Gdyni, nauczyciel Alojzy Socha; od 1943 roku kontynuacją jak gdyby tej grupy jest Polski Związek Armii Podziemia „Zachód". W marcu 1940 roku rozpoczyna działalność na terenie Tucholi młodzieżowa organizacja konspiracyjna „Rota". W 1940 roku powstają również organizacje o szerszym zasięgu i większym znaczeniu. W styczniu utworzona zostaje w Toruniu wojskowo-nie-podległościowa Polska Armia Podziemia, która w następnych latach zyskuje znaczne wpływy na południu Kaszub, w powiatach chojnickim i kościerskim, w rejonie Czerska i Tucholi, a także w Gdańsku i Gdyni. Wiosną 1940 roku w powiecie kartuskim dochodzi do powstania Tajnej Organizacji Wojskowej „Gryf Kaszubski", która po przekształceniu w TOW „Gryf Pomorski" (patrz pod G) wchłania szereg innych początkowo samodzielnych organizacji i grup konspiracyjnych, zajmując czołowe miejsce w kaszubskim ruchu oporu. Ponadto pewne kontakty ma na Pomorzu Gdańskim Związek Walki Zbrojnej, który po roku 1942, 24 Bedeker kaszubski Wysadzenie pociqgu pospiesznego 8 czerwca 1942 roku koło Strychowa przez oddział PAP dowodzony przez Stanisława Lesikowskiego przy współudziale oddziału „Gryfa Pomorskiego" pod dowództwem Jana Szalewskiago już jako Armia Krajowa, zaczyna penetrować powiaty kaszubskie. O Kaszuby zahacza wreszcie siatka agend Delegatury Rządu Londyńskiego. Na Pomorzu Gdańskim miały swe ogniwa również dwie ogólnopolskie organizacje faszystowskie: „Związek Jaszczurczy" i „Miecz i Pług". Sytuacja ich tutaj była jednak inna niż w Generalnej Guberni. Na Pomorzu hitlerowcy nie tolerowali działalności żadnych' organizacji polskich, nawet tego typu. W powiatach kaszubskich obie wspomniane organizacje nie miały zresztą swych agend. Pod koniec wojny, od po- Tak więc od pierwszych dni okupacji hitlerowskiej lasy łowy 1944 roku, na Pomorzu 369 Gdańskim pojawiają się grupy desantowe Wojska Polskiego i Armii Czerwonej, nawiązujące współpracę' z miejscowym ruchem oporu. Jedna z nich, zrzucona w rejonie Tucholi, trafiła na oddział Jana Meggera, z którym następnie współdziałała w Barach Tucholskich.. Grupą tą dowodził ppor. Jan Mięt-ki pochodzący z Kościerzyny. Bory Tucholskie były też terenem działania grupy spadochroniarzy ppor. Stanisława Mikielewicza. 370 kaszubskie dawały schronienie grupom partyzanckim, których oparcie stanowiły ziemianki zwane bunkrami. W bunkrach tych, w wypadku ich wykrycia przez policję czy Jagdkommando, „leśni" bronili się do ostatka. W warunkach okupacyjnych Pomorza walka zbrojna nie była jednak formą najważniejszą, dominującą. Nasycenie całego terenu żandarmerią, SS i gestapo, a także Niemcami zamieszkałymi tu od przed wojny i nowo sprowadzanymi niemieckimi osadnikami, uniemożliwiało większe koncentracje. Poruszanie się liczniejszych oddziałów partyzanckich utrudniała też gęsta sieć dróg i wysoka kultura leśna, poszatkowanie lasów przecinkami-duktami. Podejmując walkę wtedy, gdy była ona nieunikniona, kaszubsko--pomorski ruch oporu w swym codziennym działaniu stosował więc inne formy i metody. Szeroko rozwijał sabotaż i dywersję, wywiad i represje, od gróźb poczynając na wyrokach kończąc w stosunku do konfidentów-rene-gatów i wyróżniających się okrucieństwem przedstawicieli hitlerowskiej władzy. Ludzie z lasów z bunkrów leśnych, nieuchwytni i wszechobecni, niszczyli samoloty na lotniskach, wysadzali pociągi, likwidowali SS-manów i gestapowców, powodowali pożary, dziesiątkami, setkami często drobnych, ale za to licznych akcji szarpali wroga. Jednocześnie komórki ruchu oporu działające w miastach i wsiach podejmowały opiekę nad ludnością cywilną: ostrzegały przed aresztowa- niami, odbijały więźniów, wysyłały do obozów paczki, pomagały rodzinom pomordowanych, szeroką propagandą podtrzymywały wiarę w zwycięstwo, w wyzwolenie. Każda z organizacji i grup pomorskiego ruchu oporu działającego na Kaszubach ma na swym. koncie akcje i czyny godne upamiętnienia. Działalność dwóch z nich: grupy Polski Związek Armii Podziemnej „Zachód" i gdyńskiego Tajnego Hufca Harcerzy opisali w zbeletryzowanej formie Rajmund Bolduan i Marian Podgóreczny w książkach „Deutschland" w płomieniach i Bez mundurów, które ukazały się nakładem Wydawnictwa Morskiego w latach 1959 i 1961. Partyzantom kaszubskim poświęcił też powieść Cisza, wydaną przez MON w 1970 roku, Jan Piep-ka (patrz pod P). Pomorskim ruchem oporu interesują się również historycy. Pierwszą obszerniejszą pracą na ten temat była publikacja Leona 1 Lubeckiego Ruch oporu na | Pomorzu Gdańskim w latach 1939- 1945 'Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Gdańsku, 1961). Pełny obraz walki Kaszub i Pomorza dała jednak dopiero książka Konrada Ciechanowskiego: Ruch oporu na Pomorzu Gdańskim 1939— —1945, która ukazała się w 1972 roku nakładem MON i z której szeroko zarówno w tym, jak innych „partyzanckich" hasłach korzystałyśmy. Dr Ciechanowski jest poza tym autorem popularnego o- & pracowania historii TOW Gryf Pomorski" wydanego w 1972 roku przez Zrzeszenie 371 Kaszubsko-Pomorskie. RYBACY DZE JE NASZ TATK Dze je nasz tatk, ach, nenko, Dze je ta łódka naszó? Na morzu wałe i woda stękó, A bliza ręczy i hukó... Sztorm je na morzu, nenko, Tatk nasz po morzu płenie. Jezu, Maryjo, naszó Panienko, Ach, Jezu, te Bosczi senie! Wiatr ręczy z wodą w morzu, Kuter po wałach skocze! A matka z córką żdżą na webrzeżu, Całe stesknione i w płaczu! Płaczą. Niech lepij skuńczą! Tatka wicyj nie zoczą... Wzęła go woda, porwała wała, Na lądze żdżą córka, mama... Autor nieznany & 372 „Lesoce żeją z grzyb, a Re-bóce z ryb" — oto najbardziej generalny podział w dawnej kaszubskiej krainie. A z kolei „Rebóce" dzielą się też na dwie grupy: gronowi, to znaczy morscy, i móli, czyli jeziorni. Rybaczenie było zajęciem tak powszechnym, że wiele miejscowości przyjęło od niego miano, czasem pół-oficjalne, niby bierzmowane. Rybakami zwano dawniej Półwysep Helski, są i Rybaki kościerskie nie opodal Kościerzyny, a Wdzydze Tucholskie to również Rybaki.