wczasy, wakacje, urlop
18 May 2012r.
SOPOT - Nie o tym z Festiwalu Piosenki, modnym i tłocznym kurorcie dnia dzisiejszego będzie tu mowa. Czy bywalcy Sopotu wiedzą na przykład, jak wyglądał ich ulubiony deptak, trasa molo — Monte Cassino, powiedzmy, siedem wieków temu? Wiecie? No to posłuchajcie.W XIII stuleciu wzdłuż dzisiejszej ulicy Bohaterów Monte. Cassino i 1 Maja rozbudowała się klasztorna wieś Sopot. Klasztorna, bo Mściwoj II (patrz KSIĄŻĘTA KASZUBSCY) dokumentem z roku 1283 darował ją opactwu cystersów oliwskich. Przymorskie pasy depresyjne w ogóle nie były zamieszkałe. Kolebką dzisiejszego Sopotu był Górny Sopot. Tu, z Wysoczyzny Gdańskiej, spływało dwanaście bystrych potoków. Na starych mapach odnaleźć można ich nazwy, najstarsze, z lat 1235 i 1283, notują potok o pięknej nazwie Swelinia. Nad tymi potokami, z których część płynie dziś pod miastem jako przewody kanalizacyjne, gospodarni ojcowie cystersi pobudowali, podobnie jak w O-liwie (patrz pod O), młyny, prochownie, kuźnice i papiernie. Ale jeszcze wcześniej tu właśnie, na sopockich wzgórzach, wśród świętych buków odprawiano praktyki kultowe, tu wznosił się niegdyś pierwotny gród, tu w kilku miejscach współcześni odkryli ślady kultury ludności wschodniopomorskiej zamieszkującej te tereny już we wczesnej epoce żelaza, to znaczy około dwa i pół tysiąca lat temu. Pozostały po niej groby skrzynkowe z popielnicami twarzowymi. Klasztorną wieś średniowieczną, pół rolniczą, pół zatrudnioną w owych zakładach nad potokami, przecinał stary szlak z Gdańska do Pucka, Helu. Gwarantowało to jej ruchliwość i rozwój. Piękne położenie starego Sopotu sprawiło, że już od początków XVI stulecia gdańscy kupcy wykupują tu, za zgodą klasztoru, chłopskie zagrody, by wznosić na ich miejscu piękne i bogate letnie rezydencje. Część dawnych 397 właścicieli zagród osiadała powoli na przymorskiej nizinie i imała się rybackiego rzemiosła, tworząc osiedle zwane w początkach XVII wieku „wsią rybacką Sopot". Patrycjuszowskie dworki gościły nie byle kogo: tu między innymi rezydowała szwedzka delegacja pokojowa roku pamiętnego 1660. Los dworków był zresztą w końcu tragiczny: spaliły je wojska saskie i rosyjskie w 1734 roku w odwecie za pomoc u-dzieloną przez gdańszczan królowi Stanisławowi Leszczyńskiemu w czasie walk o tron polski. Większość tych posiadłości skupił w drugiej połowie XVIII stulecia znany magnat pomorski, Józef Przebendowski. Po rozbiorze Polski przeszły w ręce kilku bogatych Niemców. Ma swoją historię i Kąpielisko Morskie Sopot, bo tak brzmi dziś nazwa przedsiębiorstwa w Helu, które ma pieczę nad całością spraw kurortu. Słynne łazienki sopockie założył w roku 1823 lekarz, były na-poleończyk, Jerzy Hafner. Wydzierżawił szmat plaży, pobudował łazienki i wprowadził — spryciarz! — taksę kuracyjną, która jak magnes zaczęła ściągać do Sopotu międzynarodową publiczność. Już nie tylko gdańszczanie spędzają tu beztroskie weekendy, bawiąc się pod gołym niebem w Dolinie Radości czy spacerując Drogą Leszczyńskiego, bo tak zwano ówczesny deptak sopocki. Zjeżdżają tu sławy i znakomitości, przede wszystkim — z Warszawy... Ale wróćmy do tonu mniej niefrasobliwego. Powstanie kąpieliska oznaczało dla Sopotu również zasiedlenie przez większą liczbę Niemców. Od roku 1920 (rzecz charakterystyczna: data powstaDom Polski Jeden z przywódców życia polskiego w Sopocie, Józef Uller nia kasyna) Polacy stanowią tu już tylko trzydzieści procent mieszkańców. Tworzą grupę zwartą, zasiedziałą, o trwałych tradycjach. W latach 1905—1918 przywódcą i organizatorem życia polskiego w Sopocie był Alfons Chmielewski; współpracował z nim Antoni Abraham (patrz pod A) i Józef Uller. Działa Polskie Towarzystwo Ludowe, Bank Ludowy, polskie przedsiębiorstwo handlowe „Kupiec", spółdzielnia „Macierz Kaszubska" i „Towarzystwo Przyjaźni Kaszub". Już przed pierwszą wojną światową powstaje też Towarzystwo Polek, Towarzystwo Śpiewacze „Lutnia" i Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół". Prywatny pensjonat Chmielewskiego „Quo Vadis" jest ogniskiem życia polskiego, również tajnego nauczania. W roku 1912 osiedla się w Sopocie Aleksander Majkowski (patrz pod M) i przy dzisiejszej „Jicy Monte Cassino zakłada Mu- zeum Kaszubsko-Pomorskie i polską czytelnię. W roku 1918 Sopot walczy 0 posiadanie polskiej szkoły 1 mandaty polskie w radzie miejskiej. W okresie międzywojennym, mimo coraz trudniejszych warunków w obszarze Wolnego Miasta Gdańska, nie ustaje działalność Polonii sopockiej. Jej ogniskiem staje się wykupiony przez Gminę Polską w Gdańsku w roku 1928 stary hotel „Victoria", odtąd Dom Polski. Sopot roku 1938 liczył trzydzieści tysięcy mieszkańców. Dzisiejszy Sopot ma ich pięćdziesiąt. Gdy z deptaku i plaż zniknie kolorowy tłum letnich najeźdźców, odsłania się oblicze pracowitego miasta. STASZKÓW JAN patrz PIEPKA STEGNA To po kaszubsku ścieżka. Zwykłe, codzienne słowo, ale dla wędrujących po Kaszubach ogromnie przydatne. Szlaki naprawdę ciekawych wędrówek nie wiodą przecież szosami, a właśnie Stegnami. Wśród pól i lasów, nad jeziorami, wzdłuż rzek, przez równiny i wzniesienia, dziesiątkami i setkami kilometrów ciągną się kaszubskie stegny. Jan Piepka (patrz pod P) w tomie swoich opowiadań Purtkowe stegny nie o nich jednak pisze. Jak wiadomo bowiem, Puck to nie turysta, a... diabeł kaszubski (patrz pod D). STOLEMT Były to olbrzymy, które niegdyś podobno gęsto zaludniały Kaszuby. Stosownie do wzrostu miały stolemy o-gromną siłę, którą lubiły się popisywać wobec siebie i ludzi. Miewały normalne rodziny, były więc i stolemki, i stolemiątka. Jedne przyjazne ludziom, inne nie bardzo — rozmaicie. W każdym razie odegrały niemałą rolę w u-kształtowaniu tutejszego krajobrazu. Dzięki pewnemu sto-lemowi powstały na przykład Łebskie Błota (patrz BŁOTA), wielu innym zawdzięczamy niejeden olbrzymi głaz, ciś-nięty na pola potężną ręką. A gdziekolwiek zobaczymy wąski półwysep wrzynający się w jezioro — pełno zaś takich na Kaszubach — to już na pewno dzieło stolemowe. Tak jak na Jeziorze Osowskim, Sudomiu albo na Wdzydzach (patrz pod W). Tu sto- 400 lemka chciała małemu sto-lemkowi usypać drogę przez jezioro. Nabrała więc piachu w fartuch i do roboty. Ale usypała zaledwie jedną trzecią drogi i fartuch jej się urwał. Tak powstał długi, wąski i piaszczysty cypel na części jeziora zwanej Gołu-niem. Pisarze kaszubscy, z Aleksandrem Majkowskim na czele, wielokrotnie wykorzystywali motyw stolema, widząc w nim chętnie symbol dawnej potęgi kaszubskiego Pomorza. Tę symbolikę podchwycił i utrwala klub młodej inteligencji kaszubskiej „Pomorania" (patrz pod P) fundując doroczne Medale Stolema, zaszczytne wyróżnienie przyznawane zasłużonym dla Kaszub ł Pomorza. STOLEMOWCY patrz „POMORANIA" STRADIVARITJS KASZUBSKI patrz PONKESTRĄD Pięknie mówi o nim tekst nieznanego autora: Jank na morze webiegł łowić, Nie wrócył do checze, A jó z bólu i żałosce Wepłaka so ocze. W jeden czas na sztrąd biegóme Jó i jego nenka: „Morze, wróć mie Janka mego!" „Morze, wróć mie synka!" „Sztrąd" to oczywiście brzeg morski. Na strądzie czekały rybaczki na powrót ich mężczyzn z morza. Żywił strąd swoich ludzi nadzieją i niepokojem, a często bywał też dostarczycielem niespodziewanych zdobyczy. Gdy sztormy rozbijały statki, morze wyrzucało na strąd różne przedmioty, skarby dla u-bogich. Tu zbierano też czasem prawdziwy skarb Morza Bałtyckiego — bursztyn. Wiele znaczy słowo strąd w życiu rybaków.